O kolekcji, czyli od pudełka do muzeum
Wszystko zaczęło się od tajemniczej zawartości pudełka po butach. Pewnego dnia (mogłem mieć wtedy cztery albo pięć lat) ojciec wydobył je z czeluści odzieżowej szafy i otworzył. Pudełko pełne było figurek na koniach w białych płaszczach z krzyżami, rycerzy z kopiami i zakutych w zbroje pieszych z pomalowanymi na czerwono tarczami z białym orłem.
Plastikowe figurki krzyżaków, Zawiszy Czarnego i księcia Witolda wzorowane na postaciach z obrazu Jana Matejki Bitwa po Grunwaldem mój tato kupił w sklepie z zabawkami Dom Dziecka przy ul. Szerokiej w Toruniu na początku lat 60. ubiegłego wieku za pieniądze z pierwszej zarobionej przez siebie pensji. Nie było mnie jeszcze wtedy na świecie. Dziś mogę powiedzieć, że zawartość pudełka po butach zapoczątkowała moje zainteresowanie historią Polski i stała się zaczynem kolekcjonerskiej pasji, w wyniku której zgromadziłem zbiór ponad 2 tysięcy figur. Figurki ojca mam nadal, choć oczywiście nie wszystkie przetrwały moje dzieciństwo – zrobione z kruchego plastiku łatwo się łamały (szczególnie końskie nogi i ogony).
Starożytni też się bawili
Figurki wojowników wytwarzano już w starożytności. Archeolodzy znajdują je zarówno wśród przedmiotów kultu jak i zabawek. W starożytnym Egipcie postaci żołnierzy wytwarzano z drewna, na Krecie z terakoty, a w starożytnej Grecji również brązu. Były ręcznie robione i malowane. Od XII wieku w Europie chłopcy bawili się wykonanymi z drewna figurami rycerzy w dużych skalach. Zabawki te czasem umieszczano na kółkach i poruszano za pomocą sznurków. Odlewanie figur z form rozpowszechniło się w XVI wieku. By usprawnić produkcję i spopularyzować figurki zbrojnych postaci pierwsze ich wytwórnie w Aarau w Szwajcarii, Norymberdze w Niemczech, w Fürth w Bawarii oraz w Strasburgu we Francji zaczęły używać specjalnego stopu cyny oraz form wielokrotnego użytku wykonywanych z łupka. Te pierwsze odlewane masowo figurki były płaskie. Próby wykonania figur pełnowymiarowych podjęto w XVIII wieku w Anglii. Dynamiczny rozwój firm produkujących ręcznie malowane, precyzyjnie wykonane figury nastąpił w Europie w latach 1830–1890. W tym czasie w Polsce rozdartej pomiędzy zaborców, nie istniały rodzime oficyny, które wytwarzałyby figurki. Jednak w zaborze pruskim produkowano figurki polskich żołnierzy. Niemieccy producenci odlewali głównie polskich powstańców-kosynierów – formacja ta najwyraźniej wryła się w świadomość zaborców jako typowo polska. Kosynierów wyprodukowały oficyna Weygang z Getyngi i odlewnik Johann Gottlob Lorenz z Fürth. Dopiero w dwudziestoleciu międzywojennym powstały w Polsce firmy odlewające figurki polskich żołnierzy, które sprzedawane były w sklepach z zabawkami. Najbardziej znaną była firma Mars.
Kolekcja prezentowana w muzeum dzieli się na dwie części. Pierwsza to plastikowe figurki-zabawki, tzw. kioskowce produkowane w Polsce w czasach PRL od początku lat 60. XX wieku i jeszcze po okrągłostołowych przekształceniach aż po rok 1994. Druga część to kolekcjonerskie figury ze stopu ołowiu i cyny oraz z żywic najpowszechniej określane w naszym kraju jako figurki historyczne. Ich zadaniem jest jak najwierniejsza rekonstrukcja wyglądu przedstawianej postaci. Powstają one na podstawie konkretnych źródeł historycznych. Cechują się wysokim poziomem wykonania detalu i są składane oraz malowane ręcznie przez kolekcjonerów. Wystawę uzupełniają figurki przeznaczone do gier bitewnych Warhammer i Fire Forge Games oraz bogaty zbiór figur papierowych.
Nasze drogie kioskowce
Prawie połowa kolekcji figurek prezentowanych w muzeum to tzw. kioskowce, czyli żołnierzyki produkowane w czasach PRL i sprzedawane w kioskach oraz sklepach z zabawkami. Ich głównym producentem był Polski Związek Głuchych, stąd sygnatury na podstawkach, np.: ZSP PZG Warszawa (Zakład Szkolno Produkcyjny Polskiego Związku Głuchych Warszawa), PZG SP (Polski Związek Głuchych Spółdzielnia Produkcyjna), WZUP PZG (Warszawski Zakład Usługowo Produkcyjny Polskiego Związku Głuchych). Figury produkowały też wtedy m.in. Zakład Szkolno Produkcyjny Puszczykowo w Wielkopolsce, Zakłady Tworzyw Sztucznych Plastyk Spółdzielnia Pracy Pruszków (pod tym samym adresem ul. Parkowa 1 działała też firma Zakłady Tworzyw Sztucznych Spółdzielnia Pracy Przybory Szkolne Pruszków, która określała swoje wyroby na pudełkach jako miniatury historyczne) oraz warszawski Zakład Produkcyjny Foto-Pam.
Kioskowce były odlewane z kruchego tworzywa w metalowych formach metodą wtrysku i ręcznie malowane. W przypadku PZG figury malowali chałupnicy w domach. Ten indywidualizm zaobserwować możemy dziś analizując sposoby malowania figur oraz dobierania kolorów. Na przykład w serii z Indianami Polowanie na niedźwiedzia wyprodukowano przynajmniej na dwa sposoby upozowane niedźwiedzie gryzzly malowane zwykle na kolor czarny lub brązowy. Zdarzył się jednak chałupnik, który malował niedźwiadka na biało i ta figurka jako najrzadsza osiąga dziś najwyższe ceny na aukcjach. Nie da się już ustalić dlaczego jeden z malarzy figurek kazał Indianom prerii polować na niedźwiedzia polarnego. Być może ‑ jak to w PRL-u lat 80., kiedy wszystkiego brakowało ‑ zabrakło brązowej farby, było natomiast jeszcze dużo farby białej?
Projektowaniem figur w tamtych czasach zajmowali się historycy i bronioznawcy, którzy dysponowali też umiejętnościami plastycznymi. Najczęściej wymienia się wśród nich malarza batalistę Ryszarda Morawskiego, który też zajmował się wytwarzaniem i malowaniem figurek historycznych. Wspomnieć również trzeba o duecie: rysownik Andrzej Klein i bronioznawca Andrzej Nadolski. Oprócz książek o tematyce historycznej byli oni też autorami figurek papierowych, wydanych w 1983 roku na 300 rocznicę zwycięstwa pod Wiedniem z 1683 roku (Klein namalował, Nadolski napisał opracowanie). Figurki wydrukowała Krajowa Agencja Wydawnicza Oddział w Łodzi. Klein zaprojektował też m.in. papierowe figurki powstańców kościuszkowskich (oryginalne tablice przeznaczone dla wydawcy namalowane akwarelą pokazujemy w muzeum).
Inspiracje dla tworzenia figur w tamtych czasach były różne. O postaciach z obrazu Matejki Bitwa pod Grunwaldem już wspomniałem. W naszym muzeum zobaczyć można postaci Zorra na koniu i pieszo oraz sierżanta Garcii inspirowane serialem telewizyjnym Zorro z początku lat 60. XX wieku. Filmem inspirowane były też postaci czterech pancernych (serial Czterej pancerni i pies zaczął być emitowany w 1966 roku), Janosika (serial o tym tytule wszedł na ekrany w 1974 roku) czy grupy figur z Robin Hoodem, członkami jego bandy i ludźmi szeryfa (brytyjski seriali Robin z Sherwood był emitowany w Polsce w drugiej połowie lat 80.). Są też postaci z książek: PZG wyprodukowało w latach 60. muszkieterów (ta sama figura w trzech różnych kolorach stroju) z Trzech muszkieterów Aleksandra Dumas. Firma Foto-Pam wypuściła na rynek serię wysokich figurek inspirowanych Trylogią Henryka Sienkiewicza ‑ na wystawie zobaczyć można pana Wołodyjowskiego, Skrzetuskiego, Zagłobę i Krysię Drohojowską czyli Krzysię.
Kioskowce obrazują głównie wojsko polskie od czasów Mieszka I po koniec lat 80. XX wieku. Mamy więc w muzeum m.in. piękne, dynamiczne figury husarzy, postaci z czasów powstania kościuszkowskiego (w tym sam naczelnik Kościuszko w sukmanie inspirowany Wojciechem Kossakiem), czy pięknie pomalowane figurki z epoki Księstwa Warszawskiego i Królestwa Polskiego. Są też ułani z czasów kampanii wrześniowej, są wysokie figurki z czasów potopu szwedzkiego oraz z powstania warszawskiego. Osobną część zbioru kioskowców stanowią Indianie i kowboje: jest wioska indiańska, kowbojskie miasteczko, są serie wydawnicze (figury pakowane w pudełkach): Na szlaku (tutaj znajdziemy jedyne wśród kioskowców przedstawienie kobiety z dzieckiem), Polowanie na niedźwiedzia, Łapanie mustanga czy Tańce szamańskie. Rycerze natomiast zostali wyposażeni w maszyny oblężnicze i zamek ‑ oryginalnie był to zamek z klocków produkcji hiszpańskiej, szybko jednak zaczął być produkowany na zasadzie pirackiej kopii przez rodzimy przemysł.
Jak prawdziwi
Figury historyczne tworzące kolekcję obrazują postaci polskich wojów, rycerzy i żołnierzy od czasów Mieszka I do początków XVIII wieku oraz rycerzy-zakonników: templariuszy, joannitów, krzyżaków i kawalerów mieczowych. Punktem wyjścia do ich zrobienia były figurki renomowanych firm produkujących postaci z metali i żywic z całej niemal Europy.
W skład kolekcji weszły m.in, figury włoskich oficyn: Pegaso, Romeo, Crecy Models, La Fortezza, EMI, Aitna Model, Masterclass, Soldiers oraz hiszpańskich: Andrea i Beneito. Są też niemieckie figury z Tin Berlin i Peip, a także rosyjskie z firm E.K. Castings, Roninminiatures czy Publius. W muzeum zaprezentowane są też figury producentów polskich. Najstarszą firmą po II wojnie światowej, która już nie istnieje, była działająca w latach 80. XX wieku oficyna PZ braci Górkiewiczów. Cynowe wyroby tej firmy do dziś stanowią niedościgniony wzór dla dużej części producentów z branży i są bardzo poszukiwane przez kolekcjonerów na całym świecie. Bracia Górkiewiczowie trudnili się głównie odlewaniem postaci polskich rycerzy i żołnierzy. W 1983 roku, w 300 rocznicę bitwy pod Wiedniem, prezentowali swoje figury w Austrii. W muzeum znajduje się ponad 100 figur z tej oficyny. Jedna z nich pochodzi z kolekcji aktora Marka Perepeczki – kupiłem ją od żony aktora po Jego śmierci. Od kilkudziesięciu lat w Krakowie wytwarza figury Tomasz Kusion, właściciel Oficyny Figurek Cynowych Krakus ‑ w muzeum jest ich kilkadziesiąt. W kolekcji znalazły się też wysokiej jakości figury żywiczne – do najbardziej znanych polskich producentów tego typu żołnierzyków należeli M Model i Adalbertus ‑ niestety, obie firmy już nie istnieją.
Muzealna kolekcja figur historycznych jest zbiorem w skali 1:35 i 1:32 (wysokość figury pieszej to 54 do 60 mm). Zdecydowana większość tych figur została ręcznie złożona i pomalowana przeze mnie. W zbiorze są też absolutne rarytasy: figury ręcznie zrobione od podstaw z masy termoutwardzalnej i malowane przez Leszka Rościszewskiego – bronioznawcę i historyka sztuki z Poznania. Dla kolekcjonera to wielka radość, kiedy może zamówić u profesjonalisty coś, czego nikt inny mieć nie będzie… Pan Leszek robi do mojej kolekcji figurki od lat 90. XX wieku. Dzięki niemu bardzo wzbogaciłem zbiór postaci z XVI i XVII wieku (na przykład husarzy z czasów bitwy pod Orszą stoczonej w 1514 roku między wojskami polsko-litewskimi a moskiewskimi i postaci z rolki sztokholmskiej przedstawiającej wjazd do Krakowa króla Zygmunta III z okazji jego małżeństwa z austriacką arcyksiężniczką Konstancją w 1605 roku) a ostatnio (powiedzmy przez ostatnie 6 lat) zrobił dla mnie na podstawie obrazu Johanna Samuela Mocka pt. Kampanent wojsk polskich, saskich i litewskich na Czerniakowie w 1732 roku kilkanaście postaci z czasów Augusta II Mocnego.
Do zbioru figur historycznych zaliczam też te wielkości 28 mm. Są to figurki z systemów bitewnych Warhammer i Fire Forge Games, które przerobiłem na polskich rycerzy spod Grunwaldu oraz rycerzy-zakonników z czasów istnienia królestwa Jerozolimy.
Karol Szaładziński